Tomasz Łabuda Tomasz Łabuda
664
BLOG

Plastikowe znajomości

Tomasz Łabuda Tomasz Łabuda Osobiste Obserwuj temat Obserwuj notkę 4

Zawsze byłem odludkiem. Stałem na uboczu i nie pasowałem do reszty. W szkole średniej było nas, chłopaków, sześciu. Reszta dziewczyn i właśnie wtedy uderzyły mnie symptomy choroby tego pokolenia. Grupki i podziały mnie nie dziwiły, już wcześniej tego doświadczyłem i nie było to dla mnie jakiekolwiek novum. Jednak to, co wówczas do mnie doszło i co zobaczyłem na własne oczy sprawiło, że byłem w szoku. Autentycznie właśnie wtedy po raz pierwszy zwątpiłem w ludzką inteligencję i zobaczyłem to zepsucie. Coś, z czym nie chciałem mieć absolutnie do czynienia i od czego trzeba się dystansować, jeżeli nie walczyć.


Wielu z Was określiłoby te osoby jako inteligentne. Rozumne, w końcu w dzienniku mieniły się same piątki. Tylko, jak się okazuję, oceny w szkole nie są jakimkolwiek wyznacznikiem ludzkiej inteligencji. Zobaczyłem też to, co dzisiaj nazywam praniem mózgów, całkowitym, systemowym myśleniem.

Dziennikarstwo. Forum, każdy mówi co uważa na dany temat, jednak zwykle to nasz nauczyciel (to chyba nie jest najodpowiedniejsze słowo, no ale jesteśmy teraz w szkole średniej, więc pro forma trzymajmy się tego określenia) musi wyznaczać osoby do wypowiedzi. Dla żeńskiej części klasy była to najstrachliwsza lekcja, no pogrom po prostu. Przed zajęciami nauka tego, co było wczoraj w wiadomościach na pamięć. Zero własnego myślenia, tylko aby zapamiętać co przeczytał pan dziennikarz z promptera. Lubiłem te lekcje i nigdy się do nich specjalnie nie przygotowywałem (oczywiście, mam na myśli właśnie tę wiedzę codzienną, wiadomości czy czytanie gazet, zawsze robiłem to z przyjemnością). Ale wśród ameb umysłowych popłoch. A jak dojdzie pytanie do mnie to już całkowity stres i nie wiadomo co powiedzieć. Bo trzeba pomyśleć. A tego w szkole nie uczą.

Temat wówczas na czasie: dopalacze. Nie pamiętam już czy do wypowiedzi zgłosiła się ta dziewczyna sama, czy wyznaczył ją pan Wojtek. Uczennica wzorowa, z każdego przedmiotu piątki, zawsze przygotowana i gotowa do odpowiedzi. I ona mówi: legalizacja marihuany sprawi, że ludzie będą więcej ćpać dopalaczy, bo społeczeństwo kusi zakazany owoc i będą woleli właśnie tego typu wynalazki. No, zgłupiałem wówczas. Nie sądziłem do tej pory, że z tego typu mądrości (które może nie są jakieś złe) może powstać tak absurdalna i durna myśl. No, ale przecież w szkole nikt od nikogo myślenia nie wymaga. Wystarczy się nauczyć regułek i odpowiadać zgodnie z kluczem.


Jednak niewiele rzeczy mnie tak bardzo uderzyło, jak to gdy zobaczyłem w jaki sposób wyglądają "nasze" spotkania klasowe. Spotykało się większość dziewczyn gdzieś w piątek po szkole na przykładowe piwo i... leciały dziennikiem po kolei po osobach, aby im wszystkim obrobić tyłek. Leciały alfabetem, od A do Z i każdy przyjął swoją porcję. No, chyba że byłeś w tym gronie, to ci się upiekło, ale gdy za tydzień coś ci wypadło to już nie ma zmiłuj. "Kowalski nie umie się ubrać, ten jest głupi, a tamten ma brzydkie zęby; tę lubię, ale jej koleżanka z ławki to jest największa szmata i dziwka, poza tym śmierdzi jej z pyska". Wówczas byłem w trakcie czytania "1984" Orwella i skojarzenia z seansami nienawiści narzucały mi się same. Szczerze mówiąc, to gdybym raz nie poszedł na to spotkanie i nie zobaczył tego na żywo, to za nic bym w to nie uwierzył. Było to dla mnie zbyt absurdalne, nigdy się wcześniej z czymś takim nie spotkałem. No i przy okazji dowiedziałem się, że przy moim nazwisku zatrzymywali się na dłużej, bo każdy miał coś do powiedzenia na mój temat.

Usłyszałem w ostatnim czasie, że opinie innych ludzi są ważne. Zgadzam się z jednym: jeżeli ktoś wypowiada się rzeczowo, merytorycznie i potrafi to w odpowiedni sposób uargumentować, to tak. I mam na myśli takie, gdzie nie możemy sami w obiektywny sposób na coś spojrzeć. Dane nasze zachowania, dla nas coś może być oczywiste, jednak z perspektywy trzeciej osoby może coś wyglądać w inny sposób. Takie opinie są cenne. Jednak reszta ich, wygłaszanych przez te moje przykładowe koleżanki, są tak wartościowe jak osmarkana chusteczka. Można ją co najwyżej zgnieść i wyrzucić. I nigdy nie pamiętać. Bo czyż powinno się brać pod uwagę zdanie tego typu ludzi, którzy sami mają wbity do głowy pewien system wartości (bardzo często, niestety, ci ludzie sami ich nie rozumieją; jest tak bo jest i nie kwestionuj tego, Słowacki był wielkim poetą i koniec), zachowują się w tego typu sposób? Czy opinia tej grupy jest wartościowa? Czy powinno się starać, aby podpasować do takich ludzi, być jak oni, robić podobnie? Jeśli nie, to jesteś skazany na ich ostracyzm, jesteś ten zły, nie pasujesz, jesteś inny. Czy powinniśmy się tym kierować? I, najważniejsze, czy te opinie powinny mieć wpływ na nas? Na nasze zachowanie? Czy dobre będzie dla nas, aby starać się, żeby ta opinia była pozytywna? Takich osób?

Jak zwykle rozpisałem się na nieco inny temat niż chciałem pierwotnie. W każdym razie ciągle szukam wartościowych ludzi. Od jakiegoś czasu prowadzę selekcję znajomości na fejsbuku. Nie potrzebuje osób, z którymi nie utrzymuję kontaktu, nie zbieram pokemonów. I widzę dobre efekty tego. Widzę więcej zdarzeń z życia znajomych, nie uciekają mi one w bagnie reszty znajomków. To jest bardzo przejrzyste dla mnie.

Niestety, ale żyjemy w czasach, gdzie jesteśmy dla innych często tylko cyfrą i niczym więcej. Masz problem czy też jesteś samotny, ale mało kogo z Twoich ośmiuset dwudziestu czterech znajomych to w ogóle interesuje. Znikasz w otchłani innych, fajnych ludzi. Takich, którzy mają opinię o każdym i o wszystkim. A jak myślisz inaczej, to z pewnością jesteś idiotą, nie warto Ci nawet odpisać. Cóż, istotnie dożyliśmy do chorych czasów, jesteśmy ofiarami własnego postępu technologicznego.


Całe życie jesteśmy sami, nawet gdy dostajemy dwieście lajków pod zdjęciem.


PS. Przepraszam wszystkich za generalizowanie, wiem że to jest jeden z moich problemów. Chciałem przekazać swoją myśl, to był tylko jej ułamek. Resztę sobie zostawię na następne wpisy.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości