Tomasz Łabuda Tomasz Łabuda
468
BLOG

Selekcja kurczaków

Tomasz Łabuda Tomasz Łabuda Obyczaje Obserwuj temat Obserwuj notkę 5

Mam konto w aplikacji randkowej. Nawiązywanie znajomości w normalny sposób jest dla mnie trudne. Jestem introwertykiem, do tego mam w sobie wiele aspołecznych cech. A jedną z rzeczy, które wiem że powinienem robić, to poznawanie nowych ludzi. Na przestrzeni kilku lat zapoznałem się tylko z kilkoma osobami, z jedną utrzymuję kontakt do dziś. Tak na dobrą sprawę to nawet nie wiem, gdzie te osoby miałbym poznać. Obecnie jestem bez pracy, nie studiuję. Do klubów na imprezy nie chodzę, nikt mnie też nie zaprasza na tego typu spotkania towarzyskie. Zresztą zapewne ciężko byłoby mi się odnaleźć w takiej atmosferze i towarzystwie pijanego tłumu. Dlatego musiałem uciec w internet. Tam jest to prostsze, możesz pisać do wielu osób w jednym czasie. Tylko, że jak zwykle, każdy medal ma dwie strony i powoduje to, że te kontakty tak samo się rozpływają i mają podobną wagę z jaką łatwością przyszły.

Kojarzy mi się to z linią taśmową, na której są młode kurczęta, pisklaki. Stoi przy taśmie pracownik i dokonuje selekcji. Ten w prawo, ten też, ten w lewo, ten się nie nadaję, temu damy szansę. Ten nie, nie, nie, tak, nie. Jestem tam jedynie profilem ze zdjęciem, opis mało kto w ogóle czyta, bo po co. I tak większość ocenia po opakowaniu. A dziewczyny nie szukają gości o wdzięku Quasimodo.

Zatem jestem tam i ja. Zdaję sobie sprawę, że znalezienie wartościowej osoby w takim miejscu to jak szukanie dziewicy w domu rozpusty. To nic nie znaczy. Każdą osobę trzeba rozpatrywać indywidualnie i nie zakładam, że są tam jedynie puste dziewczyny szukające dla nich wypełniacza słusznego kalibru. Dużo osób czuje w sobie pustkę i założenie profilu na tego typu aplikacjach daję nadzieję na znalezienie kogoś.

Nie lubię oceniać ludzi po wyglądzie, ale nie mam innego wyjścia. Piszę tam bardzo rzadko do kogokolwiek. Często gdy widzę intrygujący opis, a nie tylko napompowane wargi jakiejś osiemnastoletniej Barbie. Takie odrzucam od razu. Czasem można dowiedzieć się czegoś po wyglądzie. Wiem, że nie powinienem tego robić, ale ciężko nie wysnuć pewnych wniosków, gdy widzi się wytapetowaną pannę z dekoltem do pępka. Nie odbieram jej intelektu, być może jest bardzo głęboką, wartościową osobą, która będzie miała swoje własne przemyślenia na temat świata czy życia. Może robić coś wartościowego w swoim życiu, jednak zdjęcia sugerują, że ona wolałaby raczej robić coś innego.

Kiedyś więcej tam pisałem do ludzi. Też pod wpływem wyglądu. Nie da się ukryć, jestem samcem. Są dziewczyny od których nie potrafię oderwać wzroku. Jednak jakoś właśnie one nie potrafią nic ciekawego napisać. O ile, oczywiście, cokolwiek mi odpiszą. Nie mam kaloryfera na brzuchu, nie mam też wdzięku Di Caprio czy Clooneya. I jestem odrzuconym kurczakiem, nawet gdy przeszedłem wstępną selekcję na taśmie, to odpadłem w jej dalszym etapie. Ale to dobrze, szkoda potem czuć rozczarowanie po interakcji z taką osobą.

I to te osoby będą przegrane potem. Te piękne panny, dla których często liczy się dobra zabawa i otaczanie się fajnymi ludźmi. Szukają pięknych, zadbanych, umięśnionych facetów. Takich, na których widok koleżanka powie "łaaał, jakie ciacho, gdzieś ty Kasiu wynalazła takiego herbatnika?". Albo do siebie przypasują i będą szczęśliwi, albo ten Ciastek ją wykorzysta i pójdzie do następnej Kasi. A ona będzie smutna, bo okazała się tylko taką internetową Kasią. Taką, jakich jest na pęczki. Szczerze mówiąc to wiele z tych dziewczyn uchodzących za ładne nie różnią się od siebie nawet pod względem wyglądu. Często sobie myślą jakie są piękne, gdy Ty widziałeś już takich jak ona z dziesięć, jak nie lepiej. Oczywiście na przestrzeni kilku dni.

Dlatego nie lubię oceniać po wyglądzie. Łatwo taką osobę zaszufladkować. Jednak w takim miejscu ten wygląd to wizytówka. Inaczej odbieram uśmiechniętą dziewczynę na zdjęciu niż rozwydrzoną imprezowiczkę w towarzystwie pustych butelek po wódce. One chyba same chcą być tak postrzegane. No, ale to tylko internet. Tu znajomości zawiera się w 5 minut, a kończy je jeszcze szybciej.

Spotkałem się z dwiema dziewczynami z tej aplikacji. Jedna była w porządku, ale różnica w naszych charakterach i wartościach była dla mnie nie do przeskoczenia. Nie uważam się za gejzer intelektu, jestem zwykłym, przeciętnym gościem o zapewne takim potencjale intelektualnym. Jednak obserwując jej aktywność w sieci, czytając wypowiedzi czy rozmawiając bardzo często czułem jak sam głupieję.

Druga sama do mnie napisała. Szybko się umówiliśmy i pojechałem do niej, bo mieszkała w niedalekiej odległości od Wrocławia. Przez całe nasze spotkanie ani razu nie wypowiedziała mojego imienia, co po czasie zaczęło mnie strasznie irytować. Poczułem się jak ten kurczak. Ot, przyjechał gościu, postawił kawę, nie spodobał się to trudno, będzie piętnastu innych, fajniejszych. A teraz na razie, było fajnie ale idę i nie licz, że potem coś ci napiszę, zresztą tego nawet nie powiem.

Są też dziewczyny, które chcą sobie tylko popisać, szukają internetowych znajomości, przyjaciół. Nigdy tego nie rozumiałem, zawsze przykładałem wagę do rzeczywistych znajomości. I gdy ja próbuje nawiązać z taką dziewczyną głębszy kontakt to ona sobie tylko piszę i "nigdy nie przekłada znajomości stąd na swoje życie". Nie znam się, ale chyba są odpowiedniejsze miejsca do tego typu relacji. Podczas gdy ty chcesz nawiązać normalną znajomość, nawet zwykłą, koleżeńską, to one sobie tylko klikają. One się zwierzają z różnych rzeczy, gdy wówczas to nie ma już wartości. Wysłuchujesz je, piszesz z nimi i zaczyna to na ciebie wpływać, a dla nich jesteś jedynie kurczakiem z aplikacji, na którego wypadło że będzie ci się zwierzać. I nic z tym nie zrobisz, bo to tylko internet. A gdy się znudzisz to trafiasz do mielarki i nara, cześć jak czapka, będzie inny powiernik. Aż następny pisklak trafi na taśmę.

To nic. Szukam swojej igły w stogu siana, bo wiem że gdzieś ona jest. Ta perełka w mule, po którą warto się umorusać w fekaliach. Teraz już tam rzadko kiedy piszę. Może raz na kilka tygodni, miesiąc. Jestem zbyt słaby psychicznie na to. Szargają mną nieraz absurdalne rzeczy, to co i kiedy taka dziewczyna odpiszę. To jest mój wielki defekt. Emocje, zachowania innych ludzi mają wpływ na moje nerwy. Ale walczę z tym i jestem bliższy zwycięstwa.


PS. Tradycyjnie już przepraszam za generalizowanie.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości