Tomasz Łabuda Tomasz Łabuda
182
BLOG

Dostrzeż złą energię, a odkryjesz tę dobrą.

Tomasz Łabuda Tomasz Łabuda Wychowanie Obserwuj temat Obserwuj notkę 3

Miałem w liceum kolegę, który miał duży wpływ na moje zachowanie. W jego towarzystwie nie potrafiłem być sobą. Zamykałem się, nie umiałem nic błyskotliwie powiedzieć. Fakt, że on był obok przytłaczał mnie. Wysysał ze mnie energie. Gdy tylko znikał z mojego otoczenia to automatycznie normalniałem i z powrotem byłem sobą.

Podobnie mam w kwestii mojego ojca. Niemal zawsze gdy jedziemy z bratem do niego to wylewa swoje żale na otaczający nas świat. Po pracy siedzi w domu z włączonym bez przerwy telewizorem. Zwykle ogląda jakieś tefałeny czy inne polsaty i chłonie cały ten jad, tę trutkę która telewizja sączy. I gadają z moim bratem o polityce. A bo ten to złodziej, tamten nie lepszy. A słyszałeś, co X powiedział? No debil kompletny. A ja siedzę między nimi i to słucham. I ten jad ma na mnie wpływ. O ile na początku sam się jeszcze udzielam w dyskusji to z biegiem rozmowy po prostu mam dość. Czuję, jak mi paruje głowa, jak poziom szkodliwej substancji wchodzi mi do niej i robi tam Kongo. Zwykle po dwóch godzinach mam już serdecznie dość i zamykam się, odgradzam. Przez to bywam niemiłym, co ma potem wpływ na moje relacje z ojcem.

Jest on dobrym przykładem jaki ta telewizja ma wpływ na nas. Pamiętam mojego ojca jako dość rubaszną, ale przy tym sympatyczną osobę, duszę towarzystwa. Jednak porcja jadu, którą on pochłonął, zrobiła z niego stetryczałego dziada (posługuje się uproszczeniem oczywiście, różne rzeczy miały na to wpływ, nie tylko ten fakt). Co nic tylko narzekałby na wszystko i wszystkich.

A ja czuję tę złą energie, jak wchodzi do mnie i pustoszy mnie. Od pewnego czasu odgradzam się od tego, zamykam na tę emocję. Coraz bardziej umiem to oddzielić. I, gdy wracam od niego, robię sobie reset. Dostałem właśnie słuszną porcję jadu, ale potem potrafię dostrzec tą dobrą energię. Czuje jej przypływ gdy jadę autobusem do siebie. Opuściłem toksyczne miejsce i nawet w szumie silnika i ulicy potrafię dostrzec spokój.

Kiedyś wyczekiwałem długo na łikend, gdy pojadę do niego. Zawsze było super, zawsze coś fajnego robiliśmy. Teraz nie potrafię spędzić u niego całego popołudnia. Szukam tylko pretekstu, żeby się wyrwać z toksycznego miejsca. Z biegiem czasu mój ojciec zamknął się w swoim małym świecie. Mam wrażenie, że chłonie tylko to, co złe. I sam się stał złym, osobą która przekazuje złą energię. Można to czasem nawet wyczuć po prostu przebywając w jego otoczeniu.

Dlatego tak ważne jest to, jakimi ludźmi się otaczamy. Czy dają złą energię, czy dobrą. Niektórzy nie dają żadnej, są bo są, albo emanują zbyt małą jej siłą aby to dostrzec. I dopiero po czasie można stwierdzić, czy warto z nią przebywać.

Sam próbuję osiągnąć Spokój. Czysty umysł i otwarte serce. Dlatego, wydaje mi się, że jakoś to dostrzegam. Bo to na mnie oddziałuje. A gdy otoczymy się osobami z pięknym wnętrzem, z dużym pokładem dobrej energii, to sami staniemy się piękniejszymi i lepszymi ludźmi.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo