Tomasz Łabuda Tomasz Łabuda
199
BLOG

Układam swoje puzzle

Tomasz Łabuda Tomasz Łabuda Osobiste Obserwuj temat Obserwuj notkę 0

Pisanie tego bloga zbiegło się z pewnymi przemyśleniami, które do mnie dochodzą. Czasem takie rzeczy przychodzą same, czasem jest to efekt dłuższego etapu czy procesu. Chyba od zawsze miałem pewne swoje zdanie na różne tematy. Każdą wiedzę czy myśl staram się przemyśleć, przetrawić. Nie z każdą się zgadzam, niektóre interpretuje po swojemu, kilka nie pasowało mi do układanki. Ale z czasem zaczęło mi się to wszystko zazębiać.

Jak właśnie tytułowe puzzle. Wyobraźmy sobie, że rozsypujemy fragmenty układanki w pokoju, na dywanie. I widzimy, ten element raczej będzie po tej stronie, to pasuje do tego. To musi być gdzieś w centrum, a resztę dołożymy potem, dopiero z czasem się okaże gdzie je możemy dopasować. I powoli tworzymy swój obrazek na opakowaniu, zmierzamy do sedna. Ale do tego trzeba te puzzle rozłożyć, podjąć się tej zabawy.

Nie każdy tak ma. Wolą pójść na gotowe i zatrudnić, poprosić kogoś, żeby te puzzle nam ułożyli. A chętnych jest wielu. System, ogólnie pojęty, jest zawsze skory do ułożenia naszej układanki po swojemu. Są też osoby, które same swoją zagadkę rozwiązują. I dzielą się ze swoim efektem, pokazują jak to wygląda u nich. Nie wszystko musi się dla nich zgadzać, ale zwykle część układanki mają ułożone. Jest wiele osób, które mają serce otwarte na pomoc w tej kwestii, wiedzą na czym polega gra. Tylko musimy widzieć, które efekty pasują u nich, które będą pasować do nas. A które są tak tylko dopasowane, żeby na pierwszy rzut oka się zgadzały. Ale nie musi to być tak, jak powinno. U każdego jest inaczej, każdy ma inny obrazek, jednak z pewnością jakieś wspólne cechy w puzzlach mają wszyscy, tak jak w pewien, a nie inny sposób, zbudowany jest świat i natura.

Dopóki pewnych rzeczy nie rozumiemy, to wiele mądrości odbieramy powierzchownie. Czasem jako banały, za którymi niekoniecznie idzie zrozumienie. "Tak, trzeba być dobrym, wiem to i się staram", gdzie po czasie wychodzi z ludzi zawiść i złe emocje. Nie oceniam, nie piętnuję tego. Każdy ma prawo się starać i każdy jest tylko człowiekiem. Ma prawo do pomyłki, złego zachowania. Ale gdy dochodzi do tego brnięcie w błędzie, powtarzanie ich, to już trzeba się zastanowić, nad intencjami takich osób. I czy one same to dostrzegają, a może wykorzystują tylko te słowa. Jeśli nie ma w pełni zrozumienia pewnych rzeczy to o to łatwiej. Można się zgadzać z pewnymi wartościami, ale zrozumieć je na sobie daje to, że łatwiej się nimi kierować. Wtedy, gdy one na nas oddziałują. Do tego dochodzi szczerość pewnych intencji. Gdy otwarcie się z nimi zgadzamy, przyjmujemy je jako swoje wartości, to łatwiej osiągnąć te założenia i czerpać z nich.

I właśnie jestem w trakcie układania swoich puzzli. Stąd może niektóre moje wpisy są takie, a nie inne. Niektóre są do bólu osobiste. Ale płyną z głębi serca, są szczere. Nie każde musi się łatwo, lekko czytać. Chciałbym, żeby właśnie tak nie było. Są takie, gdzie próbuję przekazać coś głębszego, cząstkę siebie, a żeby nieraz zrozumieć pewne rzeczy, trzeba je odczuć na sobie. Wtedy o zrozumienie jest łatwiej, bo to wynika z autopsji. Wiele osób traktuje to powierzchownie. Właśnie jako ckliwe banały, takie tam gadanie. Ale widzę też u innych zrozumienie tego. Że wiedzą dobrze o czym piszę, wiedzą co chcę przekazać. One po części (a może całkowicie? może już byli na pewnym etapie, na którym jestem teraz ja? a może są trochę wcześniej, ale widzą że podążam podobną ścieżką, tylko przecieram jakiś szlak wobec nich? to nie jest chyba aż tak zależne od naszego wieku) rozumieją to, widzę pewne też zrozumienie. Też układają swoje puzzle i dostrzegają niektóre zależności.

Dotarło do mnie właśnie kilka rzeczy, które były dotychczas tylko układanką na skraju puzzli. Znalazłem kilka pasujących do siebie fragmentów. I jestem bliżej dopasowania innych, które też do siebie pasują, ale były daleko od centrum. Musiałem do nich dojść i znalazłem kilka pasujących elementów. Nie wiem, czy wystarczająco dużo, żeby przypasować ich odpowiednią ilość. Ale jestem w takim momencie, gdzie miałem ułożonych kilka, kilkadziesiąt puzzel, które do tej pory były daleko, musiałem znaleźć tych kilka, które do nich zmierzają. I myślę, że dołączę te duże cząstki, ułożone już fragmenty, do mojej układanki, do całości.

To jest trudne. Żeby zrozumieć pewne rzeczy (dla każdego mogą być one inne) trzeba samemu w siebie spojrzeć. Posłuchać samego siebie. To jest słowo klucz, stwierdzenie które jest wytrychem do własnego zrozumienia. A jeżeli widzimy, jak one oddziałują na nas, że mają na nas bardzo dobry wpływ, to jesteśmy na dobrej ścieżce. Mamy instrukcję, przewodnik, do ułożenia puzzli. Nie będą one łatwe, ale ułożenie ich do końca daje ciężki do wyobrażenia sobie profit. Taki, którego sam sobie nie jestem w tym momencie do końca wyobrazić. Na którym najwięcej skorzystamy my, ale także osoby z naszego otoczenia.

Stąd taki, a nie inny wydźwięk w moich wpisach. Nic innego nie zaprząta mi teraz głowy, całkowicie mnie to pochłonęło. Dalej nie mam pracy, dalej zmagam się ze swoimi słabościami. Ale one odeszły w cień, nie ma sensu teraz zajmować się nimi. Mają swój czas. A proces trwa i dopóki go nie ukończę chociaż w części, dopóty będzie mnie to zajmować.

Może właśnie dlatego, będę potrzebować tej pracy... Żeby zamienić się w trybik, wyłączyć od reszty i zanurzyć, we własnym wnętrzu. A obecnie nawet ryk najgłośniejszej maszyny nie byłby w stanie zakłócić mi mojej własnej projekcji. Już teraz jest ona bardziej wyrazista i zdecydowanie głośniejsza od szumu.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości