Tomasz Łabuda Tomasz Łabuda
264
BLOG

Zapanuj nad swoimi emocjami a osiągniesz Spokój

Tomasz Łabuda Tomasz Łabuda Psychologia Obserwuj temat Obserwuj notkę 3

Chciałbym panować w pełni nad swoimi emocjami. Nie dawać się nimi kierować. Nie sugerować się nimi. Jeszcze jakiś czas temu zdarzało się, że coś mną szarga, nawet największa pierdoła sprawiała, że ze spokojnego człowieka stawałem się kłębkiem nerwów. Byłem przez to nerwowy, zły, w głowie roiły się różne myśli. I one miały nade mną władzę, wypierały zdroworozsądkowe myślenie. Kierowałem się nimi, miały na mnie duży wpływ.

To nic innego jak inni ludzie. Ktoś coś powiedział lub nie, ktoś coś zrobił, wykonał gest. I już to oddziaływało na mnie, miało na mnie wpływ. Zgubny. Bo moje samopoczucie przybierało kształt hiperboli. Szło od skrajności w skrajność. To było jak najzgubniejsze dla mnie. Bo ktoś inny miał wpływ na mój humor. Na to, co myślałem, w jakich barwach były moje myśli; nade mną samym.

Jednak to my jesteśmy panami własnego rozumu, organizmu. Nasze ciało to nic innego jak przedmiot, rzecz. Możemy tym kierować. Naszym mózgiem, mieć na to wpływ. To o czym pisałem akapit wyżej sprawiało, że inni ludzie mogą na nas oddziaływać bardzo wyraźnie, kierować naszym zachowaniem, samopoczuciem. Ale tak nie musi być. Tak naprawdę sami tym kierujemy. To nie ludzie nas, mnie denerwują. Zawsze na końcu jestem ja. To jak ja to odbiorę, czy będzie miało na mnie wpływ. Swego czasu byłem właśnie taką hiperbolą.

Ale to nie prawda. To nie ludzie nami kierują, tylko my sami. My decydujemy w jaki sposób odbierzemy emocje, czy one będą miały wpływ na nas, na nasze zachowanie. To nie "ktoś" nas zdenerwował. To my się denerwujemy. A ten "ktoś" jest tylko bodźcem, czynnikiem wewnętrznym, który kieruje naszym zachowaniem. Emocje wygrywają wówczas z rozumem, z nami. Kierują nami, mają na nas wielki wpływ.

Staram się słuchać samego siebie. Szukam Spokoju Ducha. I jest lepiej. Nawet jak ktoś mnie zdenerwuje, to nie zawsze (nie zawsze, niestety) ma to wpływ na mnie. Nie chce by emocje mną kierowały, nie powinny. Jestem wówczas zły, niemiły dla innych ludzi. Można wtedy powiedzieć "a bo x mnie zezłościł, bo coś". Ale nie. To my się złościmy. Bo szargają nami emocje, które dostarczyły nam różne bodźce.

Nie chcę, żeby tak było. Staram się mieć zawsze w sobie "czystą kartkę". Z jednej strony nie mieć żadnej złej emocji, ale z drugiej sprawić, aby kierować się dobrem. Dawać je i samemu z niego czerpać. I gdy coś mnie zezłości, to po chwili potrafię się uspokoić, pomyśleć o tym i, koniec końców, wygrać z tym. Być silniejszym. Być panem swego organizmu, a nie podwładnym. Jego i innych ludzi.

Dlatego szukam wciąż tego Spokoju. We wszystkim, a zwłaszcza w sobie. Wyciszyć się, nie myśleć. Pochłonąć się w sobie. To pomaga. Nie jestem już tak nerwowy, niepowodzenia przechodzą obok mnie, myślę pozytywnie, nie załamuję się z powodu błahostek. Emocje nie będą miały nade mną kontroli. To ja o tym decyduje.

Wystarczy do tego mało. Świadomość pewnych rzeczy. Tego, że każdy z nas jest inny, ale też wyjątkowy, ma duszę, cząstkę czegoś więcej. I można to dostrzec. Tylko, przede wszystkim, trzeba uwierzyć, chcieć tego. I pojąć pewne rzeczy, które z jednej strony są oczywiste, a z drugiej strony, w obecnych czasach, wydają się jakąś kompletną abstrakcją i rzeczą wręcz absurdalną.

To jest nieraz aż zadziwiające dla mnie, jak niewiele do tego trzeba. Chwila ciszy, spokoju. Dosłownie kilka minut i człowiek jest spokojny. Resetuje głowę, pozbywa się złej Energii. Banalna rzecz. Trudniej jest to pojąć, zrozumieć i to jest całe sedno. Aby nie przegrać ze swymi emocjami, a mieć nad nimi władzę.


Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości