Tomasz Łabuda Tomasz Łabuda
138
BLOG

Moja żółć. Tańczę po polu minowym

Tomasz Łabuda Tomasz Łabuda Osobiste Obserwuj temat Obserwuj notkę 1

Irytuje mnie mnóstwo rzeczy. Nie mają one już nade mną takiego wpływu jak kiedyś, jednak dalej dają się we znaki. Podszczypują mnie, drażnią. Próbują zwrócić moją uwagę, nie dają o sobie zapomnieć. Co dzień je spotykam, ciągle muszę się z nimi mierzyć.

Wszystko się zaczyna i kończy na ludziach. Na ich zachowaniu, obłudzie, fałszu.

Irytuje mnie ludzka ignorancja. Odrzucanie z góry czegoś, uważanie się za mądrzejszego od innych. Nie słuchanie, a w konsekwencji, nie myślenie. Bo przecież już wszystko wiadomo i nie ma co się zastanawiać. Postawa na zasadzie "jest tak i tak i koniec, nie ma sensu gadać". Klapki na oczach, tkwienie w swojej szufladzie, w swoim systemie wartości. Nie krytykuje tego ostatniego, każdy ma prawo kierować się swoimi rzeczami, jednak zamykanie się i z góry odrzucanie wartości, poglądów innych, to jest domena ignorantów. Podśmiewanie się z tego, uważanie kogoś za dziwaka, dlatego że inaczej patrzy na świat. Owszem, mam swój. Żyje sobie w swojej skorupce, nikogo nie próbuję na siłę do niej wciągnąć. Jednak kategoryzowanie, przypinanie etykiety komuś, bo ma inne zdanie, bo trochę inaczej patrzy na dany temat, sprawę, jest co najmniej głupie. Uważanie się za lepszego od innych, gdzie wszyscy jesteśmy tylko ludźmi. Szybkie i śmiałe wyrażanie opinii o innych, jakby ten ktoś znał daną osobę lepiej, niż ona sama. Często z powodu innych poglądów, z powodu zaszufladkowania, z powodu nie myślenia. Ignoranctwa.

Irytują mnie dziewczyny. Jak już pisałem wcześniej, mam konto na aplikacji randkowej. Jestem na ostatniej prostej żeby ją szczerze znienawidzić. Selekcja kurczaków, wyścig szczurów. To są najcelniejsze określenia. Wyobraźmy sobie zwykłą, niebrzydką dziewczynę z mniejszej miejscowości. Taką, która nigdy nie cieszyła się jakimś większym zainteresowaniem, ale mającą swój wdzięk i urok. Czuje się samotna, chciałaby się związać z kimś, zaznać szczęścia, czułości z inną osobą. Z braku laku zakłada takie konto, bo przecież w internecie łatwiej, u siebie nie ma dokąd iść żeby poznać kogokolwiek, nie ma takich możliwości w szkole czy w pracy. I nagle zaczynają do niej pisać goście. Jeden. Drugi, trzeci. Następny. I biedna dziewczyna głupieje. Słyszy różne komplementy, ocenia wyglądem, już pod względem detali. Z biegiem czasu zaczyna gnuśnieć, zmienia się jej podejście. Bo skoro w sieci cieszy się takim dużym zainteresowaniem, to widocznie jest tego warta. Jest piękna, inna niż wszystkie. I ty też musisz być wyjątkowy, zabłysnąć czymś, bo przecież ona nie zwróci na ciebie uwagi. Bo jest lepsza. A jak nie ten, to inny, w końcu można do woli przebierać w gościach, napaleńców wszak nigdy nie zabraknie. Taki kontakt można zakończyć w chwilę, nawet nie trzeba się tłumaczyć, bo po co? I przed kim? Przed jakimś profilem w internetach?

Inne robią dokładnie to, w jaki sposób opisują jak nie chcą być traktowane równocześnie samemu tak robiąc. Opisy w stylu "jak masz nie odpisywać, to w ogóle nie pisz" lub też "nie oceniaj książek po okładce", gdzie samemu potem to robią na podstawie krótkiej rozmowy w internecie. Nie ma dużej liczby bardziej irytujących dla mnie rzeczy niż coś takiego.

Ogólne zadufanie w sobie, bycie lepszym od kogoś, ocenianie z wyższej pozycji. Bo przecież nic się nie stanie jak typa po dłuższej relacji się oleje, będzie inny, lepszy, fajniejszy. Znudził się i poszedł w kąt, tak jak to się robi z byle zabawkami za 5 złotych.

Nie lubię już z nimi pisać w internecie. Ktoś się angażuje, stara się dobrze pokazać, po to żeby bez słowa człowieka wyrzucić. A przecież wszyscy jesteśmy ludźmi, same przecież piszą, że nienawidzą takich osób. Po czym radośnie to robią, bez chwili refleksji. Wolałbym się od razu spotkać i normalnie porozmawiać, wyjść z internetu, przejść do realu. Tam już trudniej coś takiego zrobić. Oczywiście rozumiem brak zaufania, niechęć do tego, wszak nigdy nie wiadomo, kto siedzi po drugiej stronie szybki. W internecie każdy może być każdym. Ale jednym miłym spotkaniem na przykładowej kawie można się dużo lepiej poznać, niż przez miesiąc intensywnych rozmów w sieci. A takie wyjście nigdy nie jest do niczego zobowiązujące. Ludzie tak robią przecież. Może to jest element tego, że kobiety lubią być zdobywane, żeby nie wyjść na "łatwą", ale zlitujmy się... To że panna wypije ze mną kawę to nie znaczy, że od razu wypijemy ją również rano...

Irytuje mnie to, że są dziewczyny które piszą o sobie w określony sposób, podczas gdy ciągle trwa selekcja. Często się czuje jak na polu minowym, bo wystarczy jeden zły krok i jesteś skreślonym. A na twoje miejsce jest już pięciu innych gości.

Oczywiście, również jestem człowiekiem. Robię błędy, zdarzało mi się również źle zachować. Jednak w ostatnim czasie pilnuje się, jestem miłym dla ludzi, traktuje te dziewczyny z szacunkiem, nie pozwalam sobie na zbyt dużo. I zawsze mam czyste intencje, nie chcę przecież nikogo wykorzystać, tak jak i sam czułbym się bardzo źle, gdyby ktoś wykorzystał mnie. I szukam dalej, wiedząc że pewnych rzeczy nie przeskoczę. Nie zerwę ludziom z oczu klapek, nie wyjmę ich z szuflady, nie przychylę nieba w internecie. Zwłaszcza komuś, komu jest w taki sposób dobrze. Nigdy nic na siłę.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości